sobota, 17 maja 2014

Chapter 10

-Wyjdź, nie chcę Cię znać, rozumiesz? - powiedziałam, a mój głos się załamał.
-Chciałem porozmawiać. - powiedział niepewnie.
-Ale ja nie chcę z Tobą rozmawiać, nie będzie tak jak ty chcesz. Wynoś się! - krzynknęłam i cała schowałam się pod kołdrę. Prosze, niech on sobie pójdzie. Mam do niego straszny żal.
-Chciałem... - nie pozwoliłam mu skończyć. Nie pozwolę mu na to, by po raz kolejny mnie skrzywdził.
-Ale ja nie chcę! - krzyknęłam z pod pieżyny.
-Nawet nie wiesz, co chciałem powiedzieć. - teraz pewnie ma minę typu "wtf".
-Nie chcę wiedzieć. - powiedziałam i jedną, zdrową ręką otarłam łzy.
-Nie to nie. - wyszedł trzaskając drzwiami. Niech sobie idzie, tak będzie najlepiej. Zanknęłam oczy i powoli odpłynęłam w krainę głębokiego snu.

*

Rano obudził mnie budzik oznajmujący, że za pół godziny rozpoczyna się wyścig śmierci. Nie chcę tam iść, szczególnie teraz, gdy wyglądam jak wrak człowieka. Niechętnie podniosłam się z łóżka, ubrałam w strój motorowy i ogarnęłam trochę włosy. Zmieniłam opatrunek, co wcale nie przyszło tak łatwo. Już miałam wychodzić, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. O nie.
-Idź sobie, w dalszym ciągu nie chcę Cię widzieć. - powiedziałam zdenerwowana. Drzwi do sypialni otworzyły się i ku mojemu zdziwieniu ukazał się w nich Paul. Bez zastanowienia rzuciłam mu się na szyję, na chwilę zapominając o bolącej ręce.
-Już myślałem, że nie chcesz mnie widzieć. - chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Myślałam, że to Niall. - odpowiedziałam, podkreślając ostatnie słowo.
-Na szczęście to tylko ja. - powiedział, a uśmiech nie schodził z jego ust.
-Cieszę się, że Cię widzę. Jak się czujesz? - zapytałam zmartwiona, bo Paul nie wyglądał najlepiej pod względem zdrowotnym.
-Dobrze, a jak Twoja ręka? - mhm dobrze, kłam dalej...
-Widzę, że nie czujesz się najlepiej. - zignorowałam jego pytanie.
-Na prawdę wszystko jest w jak najlepszym porządku. - zapewniał mnie chłopak.
-Niech Ci będzie. Idziemy? Zaraz zacznie się wyścig. - powiedziałam spoglądając na zegarek. Zaraz będziemy spóźnieni.
-Idziemy. - odpowiedział i opuściliśmy apartament.

**
Na starcie przywitałam się z Roxy, która była jakaś przybita. Muszę z nią porozmawiać po wyścigu, bo ewidentnie dzieje się z nią coś złego. Zobaczyłam  też Amande, która śliniła się na widok Horana, który obecnie flirtował z jakimiś dziewczynami. Chyba mnie nie widział... z resztą nie obchodzi mnie to. 
-Teraz, byle żeby przeżyć. - z rozmyśleń wyrwał mnie Paul.
-Co? - zamyśliłam się i nie usłyszałam do końca, co powiedział.
-Mówiłem, że musimy to przeżyć. - przydało by się. W sumke to teraz nie wiem, czy Niall dalej będzie mnie chronił przed niebezpieczeństwami na torze. Po nim mogę spodziewać się wszystkiego, nawet tego, że mnie zabije. Chociaż, czy posunął by się aż tak daleko?
-Mhm. - tylko na taką odpowiedź było mnie stać.
-Co się dzieje? Coś z Tobą nie tak. - powiedział zmartwiony chłopak.
-Ja po prostu...wszystko dobrze. - nie będę mu się zwierzać na torze.
-Myślisz, że w to uwierzę? Jeśli chodzi o Horana, to absolutnie się nie przejmuj, on nie jest wart Twoich myśli. - łatwo powiedzieć, trudniej zastosować w praktyce.
-Staram się. - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
-On o Tobie nie myśli. - dzieki, podniosłeś mnie na duchu. Chociaż, nie powinno mnie obchodzić o czym Niall myśli.
-Skąd wiesz? - zapytałam marszcząc brwi. Z resztą, nie zależy mi...chyba.
-On nie ma uczuć, to taki typ człowieka. - powiedział Paul, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Każdy człowiem ma uczucia, ale nie każdy je okazuje. - westchnęłam.
-Czy on Cie chociaż przeprosił? - może chciał to zrobić wczoraj, a ja nie dałam mu szansy? Ale chyba dobrze zrobiłam, po tym jak mnie potraktował. Eh mam mieszane uczucia.
-Nie dałam mu na to szansy. - odpowiedziałam, poprawiając włosy.
-Dobrze zrobiłaś. - zdążyłam tylko kiwnąć głową, bo usłyszałam pierwszy sygnał rozpoczęcia dzisiejszego wyścigu. Zajęłam miejsce na swoim motorze i czekałam na kolejne znaki.
DO STARTU
Wszystkie silniki wydały z siebie specyficzny dla motorów dźwięk.
START
I wszyscy ruszyli jak oparzeni. Nie chciałam się pchać na przód, tym bardziej, że z raną na ręce nie kierowało mi się komfortowo. Jechałam ze średnią prędkością i wszystko było w porządku. Tym razem nikt nie próbował mnie zabić, po około 20 minutach usłyszałam znajomy wystrzał. Zajechałam na metę, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Roxy, z którą chciałam porozmawiać. Zobaczyłam Toma i podbiegłam w jego kierunku. Nie znam go za dobrze, ale w końcu mam z nim sojusz.
-Cześć Tom, wiesz gdzie jest Roxy? - zapytałam. W końcu są z jednej wioski.
-To ty nie wiesz kto zginął? - zapytał, a moje oczy powiększyły się do niewyobrażalnych rozmiarów, a serce jakby na chwilę przestało bić.
-C...c...co? - jakby wielka gula utknęła w moim gardle.
-Nie, spokojnie, to nie Roxy. Jej najlepszy przyjaciel, którego tutaj poznała, coś typu ty i Paul. -  moje mięśnie rozluźniły się, a serce złapało normalny rytm. Tom nie zdaje sobie sprawy jak bardzo mnie przestraszył.
-Dlaczego nie powiedziałeś od razu?! Prawie miałam zawał! - krzyknęłam i zdrową ręką uderzyłam go w ramię.
-Przepraszam? - to przmiało bardziej jak pytanie.
-Nie ważne, gdzie ona jest? - zapytałam, poprawiając włosy, które zasłoniły mi oczy.
-Przy punkcie weryfikacji zwłok. - chyba wiem, gdzie to jest.
-Dzięki. - powiedziałam i pobiegłam we wskazane miejsce. Po chwili zobaczyłam Roxy, przed budynkiem. Była skulona i płakała. Usiadłam obok niej i mocno przytuliłam, nic nie mówiąc. Siedziałyśmy tak chyba 40 minut.
-Melanie? - usłyszałam jej cichy głos.
-Tak? - zapytałam, ocierając kciukiem jej łzy.
-Przepraszam. - zdziwiły mnie słowa rudej.
-Za co mnie przepraszasz? - nie ukrywałam swojego zdziwienia.
-Ostatnio Cię zaniedbałam. - odpowiedziała, patrząc w jakiś punkt w oddali.
-To ja przepraszam, ja Cię zaniedbałam. - spojrzałam na nią, ale w dalszym ciągu wpatrywała się w dal.
-Idziemy? Robi się chłodno? - zapytała moja przyajciółka. Było mi strasznie smutno patrzeć, jak cierpi.
-Mogę o coś zapytać? - spojrzałam na Roxy pytająco.
-Zawsze. - odpowiedziała.
-On był dla Ciebie ważny? - nie wiedziałam, czy dobrze zrobiłam zadając to pytanie.
-Bardzo. Melanie, o co pokłóciłaś się z Horanem? - wieści szybko się rozchodzą.
-Skąd o tym wiesz? - nikomu o tym nie mówiłam z wyjatkiem Paul'a.
-Niall przyszedł w nocy do Toma i razem pili. Wspominał coś, że się pokłóciliście. - nie ma to jak topić problemy w alkoholu.
-Zaczęło się od na prawdę drobnej sprzeczki a skończyło...tak jak się skończyło. - szczerze, to nie mam ochoty teraz o tym rozmawiać i obarczać ją swoimi problemami, szczególnie teraz, gdy straciła przyjaciela.
-Wracajmy, jestem głodna. - tak zrobiłyśmy.


***

Zjadłam kolację razem z Roxy, trochę porozmawiałyśmy i obie uznałyśmy, że jesteśmy zmęczone. Otworzyłam drzwi do apartamentu i zastałam jakąś brunetkę przechadzającą się w szlafroku. Chyba nie muszę pytać, co tutaj robi. Czy niebieskookiemu nigdy się to nie znudzi. O wilku mowa..
-To Twoja sojuszniczka, kotku? - zwróciła się do Niall'a i wskazała na mnie palcem.
-Trochę kultury. - powiedziałam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Jestem Alex. - powiedziała i wzruszyła ramionami. Czy wszystkie kochani Horana mają imię na "A"? Bezczelna jest a Niall po prostu stał i się patrzył. Miał na sobie tylko spodnie, więc domyślam się, co tu się działo pod moją nieobecność.
-Melanie. - odpowiedziałam bez żadnych emocji.
-Wiem. Melanie, zrobisz nam kolację? - moje usta utworzyły literę "O". Tego się nie spodziewałam. Jest jeszcze bardziej bezczelna niż wygląda. Parsknęłam śmiechem.
-Żarcik Ci się wyostszył. - powiedziałam i rzuciłam jej mroźne spojrzenie.
-Nie. Najlepiej by było, gdybyś sobie poszła. - ona stara się wyprosić mnie z MOJEGO apartamentu?! Jej bezczelnośc nie zna granic.
-To mój apartament. - odpowiedziałam i starałam się uspokoić.
-I Niall'a. - dodała brunetka.
-Właśnie, mój i Niall'a, nie Twój, więc łaskawie wyjdź. - podkresliłam ostatnie słowo.
-Nie ty tu rządzisz, prawda Niall? - uśmiechcęła się do blondyna. Jak "słodko". Zdenerwowałam się. Bardzo się zdenerwowałam.
-Będzie lepiej jak już pójdziesz. - przynajmniej w tym się zgadzamy Horan.
-Jesteście siebie warci. - powiedziała i wyszła trzaskając drzwiami. Mało brakowało i padło by z moich ust nieco więcej niegrzecznych słów.
-Nie życzę sobie, żebyś sprowadzał tutaj takie panienki. - podkresliłam swoje zdenerwowanie.
-To nie koncert życzeń. - chamsko.
-Nie mam zamiaru zaglądać Ci do łóżka, ale rób to w ich apartamentach, nie w naszym. - powiedziałam i weszłam do kuchni w celu napicia się wody. Blondyn wszedł za mną.
-Zazdrościsz mi, że mam w kim wybierać. - zakrztusiłam się wodą.
-Ja w przeciwieństwie to tych dziewczyn się szanuję. - mam ochotę uderzyć jego głową w ścianę.
-Jesteś warta Paul'a. - traktuję to jako komplement.
-A ty Alex. - na prawdę do siebie pasują ze wzglądu na charakter.
-Imię Paul kojarzy mi się z pałą. - zaśmiał się Niall. Żałosne.
-A mi imię Alex z psem. - uśmiechnęłam się złośliwie. Kurcze, ostatnio jestem chamska.
-Wiesz, że to było chamskie. - uśmiechnął się niebieskooki.
-Uczę się od najlepszych w tej dziedzinie. - uśmiechnęłam się sztucznie.
-Masz na myśli mnie? - zapytał, opierając się o blat.
-Czyli jednak myślisz. - odpowiedziałam i odłożyłam szklankę na blat.
-Przestępcy muszą myśleć. - znowu się zaczyna.
-Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Idę spać. - powiedziałam wychodząc z kuchni.
-Paul'owych snów! - usłyszałam krzyk za sobą, ale zignorowałam to. Usłyszałam też deszcz  uderzający w rynnę i odgłos błyskawicy. Po chwili wszystkie światła zgasły. Dlaczego mnie to spotyka? Strasznie boję siw ciemności, ale na pewno nie pójdę do Horana. Muszę po prostu dojść do sypialni. Dasz radę  Melanie. Otworzyłam drzwi (miejmy nadzieję) do mojej sypialni. Cały czas dotykałam jedną ręką ściany.
-Zabiję Cię. - usłyszałam zachrypnięty głos, który wywołał u mnie pisk. Poczułam,jak coś dotyka mojej głowy. Po chwili zorientowałam sobie, że nie ma w tym odrobiny żartu...










------------------------------------------------------------------
Hej skarby <3
Na wstępnie chciałam was bardzo przeprosić, że tak długo nie było rozdziału, ale teraz mam w szkole okres poprawiania wszystkich ocen :/
Przepraszam za wszystkie błędy w rozdziale, chciałam go dodać jak najszybciej.
Jak rozdział?
Kto może chcieć zabić Melanie?
Dziękuję za wszystkie komentarze i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej <3 
Jesteście najlepsi xx
Do następnego :)
@Niall_potato69