niedziela, 5 października 2014

Chapter 15

-Melanie, nie masz nic do powiedzenia swojemu chłoptasiowi? No proszę, kto prosił abym zabił Horana? Już zapomniałaś? - w tej chwili mam ochotę zabić Ciebie Paul. W tym momencie uświadomiłam sobie, że tej przyjaźni nie da się uratować, ale co gorsze nie chcę stracić znajomości z Niallem. Matko boska.
-Mel, czy to prawda? - zapytał trochcę zdenerwowany niebieskooki. I co ja mam mu teraz powiedzieć? Nie będę brnąć w kłamstwo, nie potrafię.
-Prawda. - wyszeptałam ledwo słyszalnie, a do moich oczu zaczęły zbierać się łzy.
-O proszę, a zgrywałaś taką bohaterkę, jesteś żałosna. - powiedział Niall, patrząc mi prosto w oczy. Co ty narobiłaś dziewczyno?
-Niall, to nie do końca tak. - odpowiedziałam, a mój brzuch zaczął się skręcać z tych nerwów.
-Nie musisz kończyć. - powiedział i odszedł. Ostatnie co pamiętam to rozczarowanie w jego oczach.
-Widzisz, on odszedł a ja mimo wszystko stoję obok i chcę cię wspierać. - odezwał się Paul. On jest po prostu bezczelny.
-Odszedł przez ciebie, nienawidzę cię. - powiedziałam głośnym szeptem i pobiegłam, zajmując inne mijsce obok motoru. Wszystko się sypie, muszę porozmawiać z Horanem...chociaż nie wiem, czy on będzie chciał ze mną rozmawiać. Ty to umiesz wszysko skomplikować Melanie. W sumie, to blondyn sprawił mi wiele przykrości odkąd się tu znalazłam, więc może nie będzie aż tak źle? Zraz zaczyna się wyścig? A co jeśli on zabije mnie właśnie dziś? Co prawda mamy umowę, ale chyba każdy wie, że Horan zmienia sobie reguły w trakcie gry.
DO STARTU
Rozległ się pierwszy komunikat, wszyscy zajęli swpje pozycje. Zaraz, a co jeśli Paul będzie chciał zabić Nialla albo na odwrót? Tak, nienawidzę Paula, ale też nie chcę jego śmierci, a tym bardziej nie chcę śmierci niebieskookiego.
GOTOWI
W każdym swoim śnie wyklinam dźwięk silników. Dla mnie ten odgłos, to jak muzyka z horroru dla Ciebie.
START
Pojadę z tyłu, nie chcę patrzeć na przypuszczalną śmierć bliskich mi osób, na kórą nie mogę nic poradzić. Ja nie będę zabijać. Tak się stało, że jadę ostatnia, wszyscy mnie wyprzedzili, nikomu nie zależało na mojej śmierci, z czego chyba się cieszę. A może powinnam umrzeć? Nikt i tak by za mną nie tęsknił oprócz mojego braciszka i taty. Melanie ogarnij się, musisz dla nich przeżyć. Rozległ się dźwięk, który oznajmiał śmierć uczestnika wyścigu śmierci. Jechałam do mety z modlitwą na ustach. Żeby tylko nie był to ktoś, kogo znam, proszę żeby tylko nie był to ktoś, kogo znam. Po przekroczeniu lini mety zapytałam nieznanego mi dotąd chłopaka z blond czupryną i zielonymi oczami, kto zginął.
-Wydaje mi się, że ma na imię Alex. - nie powinnam się cieszyć z czyjejś śmierci, ale muszę przyznać, że mi ulżyło. Na moje nieszczęście zdążyłam ją poznać. Alex mnie nienawidziła, więc punkt dla mnie w wyścigu śmierci.
-A wiesz może kto ją zabił? - zapytałam już trochę spokojniej niż poprzednio.
-Niall Horan. - zesztywniałam na jego słowa. Po co Niall zabijał dziewczynę, z którą mógł uprawiać seks kiedy tylko chciał? Alex była mu strasznie oddana, wręcz była w nim zakochana. Może chciał zlikwidować osobę, która czuje do niego więcej niż powinna? Blondyn nie bawi się w miłość, a jej uczucie było dla niego po prostu nie wygodne...tak mi się przynajmnej wydaje i żadna inna teoria nie przychodzi mi do głowy.
-Dzięki. - powiedziałam i odeszłam od chłopaka. Zaczęłam iść w stronę apartamentu, gdy rozległ się za mną głos.
-Czekaj Mel! Idę z tobą! - krzyknęła Roxy i lada chwila była tuż obok. Jeszcze jej mi dzisiaj brakowało.
-Co tam u Ciebie? - zapytałam z grzeczności. Nie mogę dać po sobie poznać, że coś jest nie tak jak być powinno.
-Bombowo, a u Ciebie? Może wypijmy razem kawę? Dawno nie gadałyśmy dłużej, ploteczek przybywa z dnia na dzień. - z dnia na dzień czuję do ciebie coraz większe obrzydzenie "przyjaciółeczko".
-Wiesz, dzisiaj jestem mega zmęczona, może nadrobimy to jutro? - dotąd, aż nie powiem jej, że nam całą prawdę i wiem o jej przeklętym spisku, nie wymigam się od popołudniowej kawy i świeżych ploteczek.
-Dobra, to jesteśmy umówione na jutro. - podsumowała z uśmiechem. Przysięgam, że gdybym nie podsłuchała taj rozmowy, to w życiu nie domyśliłabym się, że ta oto dziewczyna ma zamiar zabić mnie jak najszybciej.
-Dokładnie, to już pójdę, bo jak już mówiłam jestem strasznie zmęczona, pa. - powiedziałam i wymusiłam uśmiech. Ruda cmoknęła na pożegnanie mój policzek.
-Do jutra. - odpowiedziała i skręciła do swojego apartamentu. Odetchnęłam z ulgą.
-Mel poczekaj! - no nie, znowu on?
-Paul ile razy ci mówiłam, że nie mam ochoty z tobą rozmawiać? Zniszczyłeś wszystko, prawdziwi przyjaciele nie robią sobie takich świństw. - powiedziałam, a moje zdenerwowanie sięgało zenitu.
-Ja chcę Cię po prostu chronić, Niall jak sama wiesz nie jest dobrym człowiekiem. - odrzekł i wyrzucił ręce w powietrze. W dzisiejszych czasach dobrego człowieka trzeba szukać ze świecą.
-Złamałeś obietnicę, ufałam Ci. - odpowiedziałam i zmrużyłam oczy w złości.
-Dla twojego dobra. - tak, zawsze jak ktoś nawali, to dla mojego dobra. Aż tak ze mną źle?
-On teraz może chcieć mnie zabić jeszcze bardziej okrutnie i szybciej niż planował, o tym nie pomyślałeś? - zapytałam i skrzyżowałam ręce na piersi.
-Nie pozwolę mu na to. - od kiedy to ja słyszę ten tekst? Rozumiem, że mają porachunki między sobą, ale nie muszą wykorzystywać w tym mnie i moich błędów.
-Ty nie masz tu nic do gadania, on jest za silny, ma za silny sojusz, zrozum to wreszcie. - to już nie jest zabawa w berka, to jest gra o ludzkie życie, czy to kiedyś do niego dotrze?
-Mam do gadania i to sporo. - rzekł i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Obawiam się, że niewiele. - odpowiedziałam. Kto będzie słuchał znienawidzonego przez Horana chłopaka, który mówi, że ta oto dziewczynka jest dobra, ma rodzinę, która ją kocha i którą chce jeszcze kiedyś zobaczyć. Prędzej go wyśmieją i zabiją razem ze mną, chociaż i taka wersja wydarzeń może istnieć.
-Razem damy radę, nikt i nic nas nie rozdzieli. - powiedział i zbliżył się do mnie. Jego dłoń powędrowała na moje ramię.
-Paul, nie ma żadnych nas, czuję się zdradzona i nie mam ochoty na razie z tobą rozmawiać. Cześć. - odpowiedziałam i czym prędzej skręciłam do swojego apartamentu. Moje policzki z każdą chwilą stawały się bardziej wilgotne. Dziewczynka z niestabilną i słabą psychiką.
Po wejściu do środka nie zauważyłam Nialla, ale ja muszę z nim porozmawiać i mam nadzieję, że gdzieś tu jest. Jeszcze nigdy nie byłam na piętrze, tam gdzie znajduje się jego sypialnia i myślę, że najwyższy czas to zmienić. Wchodząc po szklanych schodkach na górę, byłam bardzo zdenerwowana, bo prawdopodobnie niebieskooki nie będzie miał najmniejszej ochoty ze mną rozmawiać, ale cóż, jest ryzyko jest zabawa. Niepewnie zapukałam do jego drzwi.
-Czego? - usłyszałam jego oschły głos, przez który na moim ciele pojawiły się ciarki. Melanie, teraz się nie wycofasz.
-To ja, chciałam z Tobą porozmawiać. - powiedziałam niewinnym głosem.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, spieprzaj. - więc jest tak jak myślałam. Hej, nie po to tu przyszłaś. Wejdź tam i z nim porozmawiaj.
-Proszę Niall, to zajmie tylko chwilkę, jeśli nie będziesz chciał wysłuchać mnie do końca to wyjdę. - oczywiście, że nie wyjdę, ale każdy pretekst jest dobry, by tam wejść. Usłyszałam przekręcanie kluczyka w drzwiach, o tak. Wiesz kim jesteś? Jesteś zwycięzcą.
-Masz 5 minut. - powiedział i nawet na mnie nie spojrzał, ale za to ja spojrzałam na niego. Miał na sobie szare spodnie dresowe i standardowy brak koszulki. Usiadłam na jednym z foteli i westchnęłam głęboko.
-Masz prawo być na mnie zły. - powoli zaczęłam swoją wypowiedź.
-Wiem i wykorzystuję to prawo. - odpowiedział i spojrzał na mnie ze złością, poczułam się trochę jak w sądzie.
-Więc tak, to prawda, że poprosiłam Paula, żeby zabił Cie tamtego dnia na torze. - następne słowa wychodziły ze mnie z coraz większą trudnością.
-To już wiem, rozwiń swoją wypowiedź. Przypominam, że zostały Ci 4 minuty i 28 sekund. - blondyn jak zwykle uprzejmy.
-Niall zrobiłam to dlatego, że byłam na Ciebie mega zła za to, że dowiedziałam się, iż to ty chcesz mnie zabić. Chciałam być pierwsza, ale zabrakło mi odwagi, dlatego poprosiłam Paula, ale zaraz po starcie dotarło do mnie, że nie chcę twojej śmierci, ale nie dałam rady was dogonić, dlatego postanowiłam, że muszę kogoś zabić, zanim wy zabijecie siebie nawzajem. To było jedyne rozwiązanie, jakie przyszło mi w danym momencie do głowy. - powiedziałam i spojrzałam na niego. Chłopak przyglądał mi się z wielką uwagą i nie odzywał się przez chwilę.
-Dlaczego mam Ci wierzyć? - wszystkiego bym się spodziewała, nawet tego, że każe mi wyjść, ale nie tego. "Dlaczego mam Ci wierzyć?" Serio Horan?
-Po co miałabym kłamać, w sumie dobrze wiesz, że ja nawet nie umiem kłamać. - odpowiedziałam i nie oderwałam od niego wzroku. Widziałam po nim, że analizował powoli wszystkie fakty.
-Dlaczego nie chciałaś mojej śmierci? Nie było by prościej beze mnie? - zapytał, a wyraz jego twarzy się nie zmieniał.
-Nie wiem dlaczego, to był impuls. - nie odpowiedziałam na jego drugie pytanie, ponieważ nie widziałam jak powinnam na nie odpowiedzieć. Życie byłoby albo mega proste, albo mega trudne i w chwili obecnej nie potrafię tego określić.
-Zabiłaś kogoś, by ratować osobę, której zabójstwo zleciłaś, brzmi trochę nielogicznie, nieprawdaż? - wiedziałam, że ta rozmowa będzie trudna, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Niall jest jednak trudnym orzechem do zgryzienia.
-Nie potrafię tego wytłumaczyć, to było pod natchnieniem chwili, pod wpływem emocji, czułam, że nie mogę pozwolić Ci umrzeć,  tego nie da się wyrazić słowami. - powiedziałam i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili jego kciuk uniósł moją twarz tak, bym spojrzała mu w oczy. Czy to znaczy, że nie jest już na mnie zły? Na prawdę ułatwiło by mi to życie. Nie lubię, gdy jesteśmy pokłóceni (czyli przez 80% czasu odkąd się znamy), bo wtedy czuję się tak dziwnie źle, taka opuszczona i samotna.
-To wyraź czynami. - wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę, po części wiedziałam o co mu chodzi. Tak, działałam pod wpływem emocji, ale pochyliłam się i delikatnie musnęłam jego usta. Niall pognębił pocałunek. Dobrze wiem, że Horan nie bawi się w związki i uczucia, ale ja nie jestem w nim zakochana, może delikatnie zauroczona, a każdy wie, że zauroczenie mija po około miesiącu. Żadna miłość. Gdy oderwaliśmy się od siebie chodziła mi po głowie jedna myśl.
-Niall, mogę o coś zapytać? - spojrzałam na niego niepewnie, a on uśmiechnął się łobuziarsko.
-Pytaj. - powiedział i przeczesał dłonią włosy.
-Dlaczego zabiłeś dzisiaj Alex? - co prawda uśmiech z jego twarzy znikł, ale nadal wpatrywał się we mnie, co chwilami było trochę przerażające, ponieważ on nawet nie mrugał.
-Bo ona chciała zabić Ciebie. - odpowiedział bez zawahania w głosie. Poczułam ciepło przechodzące przez moje ciało. Takiej odpowiedzi się nie spodziewałam, zaskoczył mnie jak najbardziej pozytywnie.

--------------------------------------------------------------
Hej króliczki 💕
Wiem, że rozdział nie należy do najdłuższych i pojawił się późno :\ Przepraszam, jak już wiecie praktycznie przez cały wrzesień byłam na różnego rodzaju wyjazdach. Teraz wróciłam z wymiany językowej z Hiszpanii i przywiozłam zapalenie krtani 👎
Jak rozdział? Podoba wam się?
Na pewno zauważyliście też nowy szablon, jest lepszy niż poprzedni?
Pamiętajcie, że każdy komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania 😘

@Niall_potato69