wtorek, 8 lipca 2014

Chapter 12

-No to mi wytłumacz. - szepnęłam, ale zamiast mi odpowiedzieć zasmakował po raz drugi w życiu moich ust. Trochę za nimi tęskniłam, chyba jednak nie jest mi do końca obojętny. Ale czy mogę mu zaufać? Usłyszałam wystrzał fajerwerek. Niall delikatnie oderwał swoje usta od moich i objął mnie ramieniem spoglądając w kolorową stronę nieba. Już tęsknię za smakiem jego ust.
-Cześć kochani. - wszędzie rozpoznam głos rudej. Mimowolnie kąciki moich ust powędrowały ku górze.
-Hej Roxy. - delikatnie zdjęłam z siebie rękę chłopaka i przytuliłam swoją przyjaciółkę.
-Siema. - powiedział niechętnie Niall. O co mu chodzi?
-Podoba się Mel? - dziewczyna wskazała ręką na kolorowe niebo.
-Jest pięknie. - odpowiedziałam z entuzjazmem. Tego nigdy nie zobaczy się w wioskach niewoli. 
-Idziecie potem na imprezę w bankietowej? - zapytała ruda. W sumie dlaczego nie.
-Chyba tak. - odpowiedziałam, a Horan klepnął mnie w ramię.
-Chyba nie idziemy. - odpowiedział bardzo szybko. Co w niego wstąpiło? On? Król wszytkich imprez? Spojrzałam  na niego podejrzanie.
-No chodźcie, będzie fajnie. - zachęcała nas Roxy, ja nie mam nic przeciwko.
-Kiedy indziej. - Niall dalej upierał się przy swoim. Kurka chmurka, o co tu chodzi?
-Horan, co z Tobą nie tak? - zaśmiała się moja przyjaciółka. Oh, sama chciałabym wiedzieć.
-Chcę się wyspać przed jutrzejszym wyściegiem. - odpowiedział stanowczo niebieskooki. W to, to nawet ja nie uwierzę.
-Kręcisz, no ale niech Ci będzie. A ty idzesz Mel? - ja oczywiście jestem nastawiona pozytywnie, ale ktoś uprzedził mnie z odpowiedzią...
-Ona też nie idzie. - co się dzisiaj dzieje z tym chłopakiem? 
-Horan, nie Ciebie pytałam. - Roxy zmarszczyła brwi, a Niall zacisnął zęby. Jest teraz na prawdę wkurzony, może nie powinnam mu się sprzeciwiać?
-Wiesz, ja chyba też zostanę i się wyśpię. - Brown spojrzała na mnie dziwnie, a na twarzy blondyna zagościł triumfalny uśmiech.
-Jak sobie chcecie, to ja idę zapytać innych. - odpowiedziała i poszła w stronę naszych innych sojuszników. To wszystko wydaje się takie dziwne.
-Niall, co jest? - musiałam zapytać. Chłopak zmarszczył brwi.
-Po prostu chcę się wyspać, mówiłem już. - mhm, aż taka głupia nie jestem.
-Dobra, a tak serio? - zapytałam i założyłam ręce na pierci, oczekując na prawdziwą odpowiedź, której zapewne i tak nie otrzymam.
-Mówię serio. - skąd ja to wiedziałam. Westchnęłam głęboko, chłopak wie, że mu nie uwierzyłam.
-To dlaczego nie chcesz, żebym ja tam szła? - niebieskooki cały czas zachowywał powagę.
-Po prostu nie lubię przebywać sam. - sam się pogrąża, ale nie chcę się kłócić.
-Przecież będziesz spał. - spojrzałam w jego oczy ze śmiertelną powagą. Chyba po raz pierwszy zobaczyłam w nich zagubienie połączone ze złością.
-Mam swoje powody, skończmy ten temat. Jutro i tak jest bankiet. - bardzo szybko wywinął się od tego tematu, ale chyba dzisiaj nie będę go drążyć.
-Jaki bankiet? - zapytałm, gdy już odsunęłąm się od niego o jakieś dwa kroki.
-Dokładnie po jutrzejszym wyścigu zostanie 50 osób z 80. - boże, kiedy to minęło? Zginęło już 30 osób! Kiwnęłąm głową i ponownie spojrzałam w kolorowe niebo. Zaraz pokaz powinien się skończyć.

*

-Wracamy? - zapytałam niebieskookiego, gdy wszystkie kolory z nieba zniknęły. Szkoda, że trwało to tak krótko.
-Tak. - odpowiedział krótko i usiadł na motorze. Oczywiście, że on  kieruje. Nie zostało mi nic innego jak usiąść z tyłu i objąć go w pasie.
-Jestem głodna. - powiedziałam mniej więcej w połowie drogi. Tak, mam wyczucie.
-W apartamencie czeka kolacja. - Niall jest teraz strasznie mało rozmowny, nie poznaję go. 
Droga nie trwała długo, dojechaliśmy jako pierwsi więc szybko pobiegliśmy do apartamentu by uniknąć korków na korytarzach. Horan otworzył drzwi a ja oczywiście udałam się do kuchni by zjeść posiłek. Niedługo po rozpoczęciu jedzenia przyszedł blondyn i zajął miejsce naprzeciwko mnie. Oh, jak ja strasznie nie lubię jeść przy kimś.
-Smacznego. - powiedział z tym swoim uśmieszkiem. Melanie nie możesz się śmiać, bo wyplujesz jedzenie i zrobisz z siebie jeszce większe pośmiewisko.
-Dziękuję. - odpowiedziałam, gdy tylko przełnkęłam kawałek łososia. Kolacja jest pyszna, bardzo bym chciała, żeby mój brat tu przyszedł i wreszcie się najadł. Łzy napływają mi do oczu, gdy o tym myślę. Na moje nieszczęście zobaczył to Niall.
-Wszystko dobrze? - zapytał i zaczął bacznie mi się przyglądać. To trochę krępujące.
-Tak. - odpowiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam. Nie lubię rozmawiać na tematy, które sprawiają, że moje serce rozpada się na drobne kawałki.
-Myślisz o bracie. - jak on to robi? On umie czytać w moich myślach?
-Nie... - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.
-Nie kłam, wiem że o nim myślisz. Jest dla Ciebie najważniejszy i wiem, jak bardzo się do niego przywiązałaś po śmierci matki. - czy on mnie śledził w wiosce niewoli? 
-Skąd ty... - ponownie mi przerwał, eh.
-Mam swoje źródła. Wiem jak się czułaś po śmierci matki, mi nie został nikt, ale już nauczyłem się mieć na to wyjebane. - o boże, nie wiem co jest gorsze: stracić wszystkich bliskich czy "mieć na to wyjebane".
-Niall, nie mów tak. Na pewno czujesz pustkę po ich stracie, to straszne. - nie wiem czy potrafiłabym tak żyć, bardzo możliwe, że zrobiłabym sobie coś głupiego.
-Nie czuję, z ojcem nigdy się nie dogadywałem, brat zawsze mnie gnębił, a mama....mama była dobrą kobietą, która nie została doceniona przez ojca. - co mam przez to rozumieć? Czy jego ojciec znęcał się nad matką?
-Czy twój ojciec...bił mamę? - odważyłam się na to pytanie. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, że o to zapytałam.
-Żeby tylko. - odpowiedział szybko. Boże, ten chłopak musiał przejść koszmar. Tylko dlaczego on mówi to bez jakichkolwiek emocji?
-Wszyscy zginęli w wyścigu? - zapytałam nieśmiało, a Horan od początku naszej rozmowy nie odwracał ode mnie wzroku. 
-Tak, wszyscy w finale. - odpowiedział i sięgnął po szklankę wody. 
-Współczuję. - powiedziałam i położyłam dłoń na jego dłoni. Nie zdjął jej. Z moich oczu powoli wydobywały się łzy.
-Nie płacz. - odpowiedział i uśmiechnął się delikatnie. Ciekawe, czy powiedział to komuś kiedykolwiek.
-Ale to jest straszne, ja straciłam mamę i wiem co przeżywałam, a ty straciłeś wszystkich. - powiedziałam nie odrywając od niego wzroku. 
-Ojca to się nawet cieszę, że straciłem. - odpowiedział i pogładził moją dłoń. Ja pewnie cała się rozmazałam.
-Nie mów tak, mimo wszystko był Twoim ojcem. - powiedziałam ocierając wolną ręką łzy z policzków.
-Od zawsze miałem na niego wyjebane i po śmierci dalej tak zostało. On nigdy nie był moim ojcem, na pogrzeb też nie przyszedłem. - jezu, nie mogę sobie tego wyobrazić, tym bardziej, że na twarzy chłopaka nie było żadnych uczuć. Strasznie szkoda mi blondyna, z jednej strony go rozumiem, a z drugiej nie mogę pojąć. Prwada, nie wiem co to życie z takim ojcem, bo moja rodzina zawsze była dla siebie oparciem, ojciec strasznie kochał matkę i kocha mnie oraz Max'a.
-Pewnie też nienawidzisz osób, które zabiły twoich bliskich. - mięśnie chłopaka powoli się napinały. Przegięłam? Powiedziałam coś nie tak?
-Ojciec Paul'a zabił mojego brata, brat Paul'a zabił mojego ojca, a jego matka moją matkę. Nienawidzę całej rodziny twojego kurwa najlepszego przyjaciela. - powiedział zdenerwowany i zabrał swoją dłoń od mojej. Wstał i zaczął chodzić w kółko, a ja nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Teraz rozumiem jego nienawiść do tego chłopaka.
-Niall...ja nie wiedziałam...przepraszm. - zaczęłąm się jąkać. Paul to mój przyjaciel i nie wiem, czy będę potrafiła przestać z nim przebywać, zawsze gdy pokłóciłam się z Horanem był moim największymoparciem, uratował mi życie na pierwszym wyścigu, wiele razy oberwał przez to, że przebywał w moim towarzystwie.
-Od razu Ci mówię, żebyś nie miała pretensji. Chcę go zabić osobiście, ale nie od razu. Ma przeżyć do finałowej trójki, wtedy zginie z tych rąk. - chłopak wyciągnął przed siebie ręce. Przeszedł mnie dreszcz. Byłam przerażona, w oczach blondyna było tyle nienawiści.
-Dobrze Niall, myślę że powinieneś się przespać. - powiedziałam drżącym głosem. W jednej chwili ten chłopak przeobraził się z tego opowiadającym o śmierci bliskich, na tego, który pragnie zabijać.
-Nie chce mi się spać. - powiedział, a jego emocje sięgały zenitu. Boję się go teraz, jak jeszcze nigdy.
-To ja pójdę się położyć. - odpowiedziałam i wstałam z krzesła w kuchni. Chłopak podszedł do mnie.
-Boisz się mnie. - powiedział, stwierdzając fakty. 
-Dobranoc Niall. - odpowiedziałam i otworzyłam drzwi do swojej sypialni.
-Mel, nie jestem maszyną do zabijania. Chcę po prostu zabić tą rodzinę, nikogo więcej. - jego dłonie zaczęły się trzęść. Nie wiem czy to z tej nienawiści, czy z tego, że opowiedział mi o wszytskim. 
-Dobranoc Niall. - powtórzyłam się i zrobiłam coś, na co kiedyś bym się nie odważyła. Złożyłam na jego ustach którki pocałunek, chłopak się rozluźnił, przez co się uspokoiłam. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Dobranoc Mel. - odpowiedział a ja delikatnie zamnkęłam drzwi do swojej sypialni. Jutro czeka mnie wyścig i bankiet.


**

Obudziłam się (chyba pierwszy raz) z pozytywnym nastawieniem. Pospiesznie udałam się do swojej łazienki, ubrałam się w kombinezon, zaplotłam kłosa i zrobiłam delikatny makijaż. Dzisiaj chcę wyglądać dobrze. Opuściłam swój pokój, po czym weszłam do kuchni. Służba nie zawodzi, na śniadanie podano naleśniki z bitą śmietaną i owocami.  Dziwi mnie tylko, że jeszcze nie ma tu Horana.  Zjadłam naleśniki, popiłam pomarańczowym sokiem i wyszłam, zamykając apartament. Może Niall wstał wcześniej i poszedł do chłoapków? No nie ważne. Teraz muszę dojść na tor, który na szczęście nie jest daleko.
-Hej piękna. - i znowu znajomy głos rudej.
-Hej Roxy. - cieszę się, że nie będę musiała iść sama na ten tor. 
-Szkoda, że wczoraj nie przyszłąś. Było na prawdę fajnie. - wcale nie żałuję. że mnie tam nie było.
-Byłam zmęczona. - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.
-Niech Ci będzie. Wiesz już, w czym idziesz na bankiet? - dobre pytanie, boże w co ja się ubiorę?
-Jeszcze nie. - odpowiedziałam, a dziewczyna kiwnęła głową.
Rozmawiałyśmy ze sobą do miejsca rozpoczęcia wyścigu. Na starcie oczywiście zobaczyłam Horana, który się do mnie uśmiechnął, podobnie jak Paul.
DO STARTU
Wszyscy wykonali czynność.
GOTOWI
Znajomy odgłos silników.
START
I pisk opon. Nie będę przedzierać się na przód, mam nadzieję, że nikt mnie nie zaatakuje. Zobaczyłam pojazd Paula, chłopak próbował strącić z motoru dziewczynę w blond lokach. Zaraz obok niego Roxy walczyła z jakimś chłopakiem, nie podjechałam do niej, ponieważ wygrywała. Ani jedno, ani drugie nie zdążyło doprowadzić do śmierci, bo usłuszeliśmy dźwięk, oznajmujący, że ktoś już zginął. Po zajechaniu na metę zobaczyłam wszystkich sojuszników, więc wszystkie najmniejsze zmartwienia odeszły. Drogę powrotną spędziłam razem z Roxy. Gdy otworzyłam drzwi do apatramentu, zauważyłam duże pudełko. Bez zastanowienia podeszłam do niego i otworzyłam. Była w nim piękna czarna sukienka z wycięciami po bokach. Nie zastanawiając się długo, pobiegłoam do łazienki by się w nią ubrać, zrobić makijaż i fryzurę na bankiet. Spędziłam w tym powieszczeniu około dwóch godzin, ale chyba było warto. Gdy weszłam do salonu, ujrzałam Horana wpatrzonego we mnie.
-Pięnie wyglądasz. - powiedział, a ja chyba się zarumnieniłam. Niall miał na sobie garnitur, w którym wyglądał zabujczo, no ale przecież mu tego nie powiem.
-Dziękuję. - odpowiedziałam z uśmiechem od ucha do ucha.
-Idziemy? - zapytał nie odwracając wzroku nawet na chwilę.
-Chodźmy, bo się spóźnimy - i wyszliśmy. Te wąskie korytarze prowadzące na sale bankietową są dobijające. Weszliśmy do środka i...no właśnie, co teraz?
-Idziemy do stołu, zaraz będzie toast. - oznajmił Horan z uśmiechem. No tak, alkohol to coś, co lubi najbardziej. Zajęliśmy miejsa przy stoliku, trochę szkoda, że nie siedziałam obok Roxy, ale myślę, że z samym Niall'em jakoś dam radę.
-Witam najlepszą 50-siątkę. - głos zabrał organizator wyścigów śmierci. Nienawidzę tego człowieka.
-Długo będzie gadał? - zapytałam szeptem niebieskookiego, siedzącego po mojej prawej stronie.
-On gada krótko i na temat, tak jak ja. - odpowiedział i uśmiechnął się zadziornie. 
-Tak więc wznoszę toast na waszą cześć. - powiedział podnosząc kieliszek szampana w górę. Wszyscy zrobili to samo, a następnie zanurzyli w nim usta. Z głośników zaczęła lecieć muzyka, aż zachciało mi się tańczyć.
-Zaraz wrócę, a wtedy zatańczymy, co ty na to? - zwrócił się do mnie Horan. Czyta w moich myślach.
-Dobrze. - powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam. Chłopak gdzieś poszegł,a ja zauważyłam osobę, z którą chciałam porozmawiać. Szybko wstałam i zaczęłam za nią iść. Kurcze, dlaczego idzie tak szybko? Muszę przyśpieszyć kroku. Dlaczego ta osoba weszła do schowka na miotły...i dlaczego jest tam też Niall? O co tu chodzi? Nie zamknęli do końca drzwi, wię postanowiłam to wykorzystać. Tak, wiem że nie ładnie jest podsłuchiwać.
-Ja chcę ją zabić. Teraz. Melanie tylko nam zawadza. - o boże, to nie może być prawda...
-Nie zabijajmy jej, ma dużo sponsorów i pomaga nam. - oh, dzieki Niall, że nie chcesz mnie teraz zabić. Czujecie ten sarkazm?
-Mam to w dupie. - płakać mi się chce.
-Jeszcze nie teraz, trzeba poczekać na odpowiedni moment. Wtedy nawet Ci pomogę. - Horan, boże...nie wierzę.
-Czekam już tyle lat. - o co w tym wszystkim chodzi?
-Więc poczekasz jeszcze torchę. Zapeniam Cię, że zginie z efektami specjalnymi. Każdy zapamięta każdą kroplę jej krwi. - nie wierzę, że te słowa padły z ust niebieskookiego. 
-Oby. - jak najszybciej wybiegłam z sali bankietowej. Co ja mam teraz robić, miałam być silna, ale nie dam rady. Może powinnam popełnić samobójstwo? Przy życiu trzyma mnie tylko mój braciszek. Boże, nie wiem czy bardziej bolą mnie słowa Niall'a, czy osoby, której ufałam praktycznie od samego początku?

------------------------------------------------------------------------
Hej <3
Przepraszam, że rozdział z opóźnieniem, ale miałam problemy z internetem :c
Jak wrażenia? Mam nadzieję, że wam się podoba xx
Miśki, wyjeżdżam na kolonię do Bułgarii 26 lipca i wracam 10 sierpnia (a 4 sierpnia mam urodzinki ^^ ), więc przed kolonią pojawi się jeszcze jeden rozdział, a następny dopiero po moim powrocie.
Do następnego :*
@Niall_potato69

45 komentarzy:

  1. Natalie - zbuntowana córka trenera.
    Luke - nowy, ale dobrze zapowiadający się bokser w drużynie jej ojca.
    Co okaże się ważniejsze? Mistrzostwo, na które Luke pracuje od lat, czy dziewczyna, przez którą może zostać wyrzucony z drużyny?
    http://wildrose-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham kocham ♡♡ Proszeeeee szybko nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój boże :o kto chce zabić Mel ?
    Wow ale sie porobilo .. ale jest cudowne .
    Udanej kolonii (: - Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty, czekam na next ;*

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. O bosh... Rozdział-jest-genialny!! Nie mogłam się doczekać! I jest! Taki słodki *.* poprostu meeega! :D
    A i kim jest ten cholerny koleś/laska z którą gadał Niall?!
    Czekam na nn i weny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnyy :3
    KC <3

    OdpowiedzUsuń
  7. świetby, kocham <3333333
    czekam na next :****

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku MEGA *___* nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. Karolina<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi się zdaje że chodzi o pula bo jemu ufała od początku. Rozdział SUPER MEGA. Nie mogę doczekać się nastepnego.

    OdpowiedzUsuń
  10. O.o
    Mi się tam zdaje, że to Roxy =.=
    TAK!
    To na pewno ona ^^
    A co do Nialla to idem mu wpierdolić >.<
    DO KURWY NĘDZY JAK ON MÓGŁ? ;-;
    A już myślałam, że zaiskrzy...
    Ale wiesz co..
    Wnioskując po tym co powiedział Niall przy tych fajerwerkach myślę, że on nie chcę jej zabić...
    Znaczy może chciał i być może dalej w jakiejś części uważa, że powinien to zrobić ale pewnie się ogarnie xD
    Ni eno...
    Rozdział jak zwykle boski :D
    Mega zaintrygowało mnie to ---> "-Czekam już tyle lat. - o co w tym wszystkim chodzi?
    -Więc poczekasz jeszcze torchę. Zapeniam Cię, że zginie z efektami specjalnymi. Każdy zapamięta każdą kroplę jej krwi. - nie wierzę, że te słowa padły z ust niebieskookiego. "
    Hm...
    "CZEKAM JUŻ TYLE LAT"
    Właśine tym mnie meeeeeeega zaintygowałaś...
    No nic...
    CZEKAM NA NEXT :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg. Ale Niall musi się w niej zakochać ! Cudoo . Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi się zdaje, że to Paul albo Roxy... Matko biedna Mel

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty ! ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  14. ozdział cuudowny, mam nadzieję, że Niall się opamięta i jej nie zabije :c
    Zdaje mi się, że może to być Paul albo Roxy.
    Czekam na nn <3
    Zapraszam do siebie:
    http://whymemaybesomedaythingswillworkout.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. super czekam następny :) a co do niala to niech się ogranie a ta druga osoba to na 100% roxy :(( czekam !!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj!
    Nominuję cię do Liebster Award.
    Pytania i szczegóły są na moim blogu
    http://what-now-niallhoranff.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie zabiją jej! XD Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Moim zdaniem Niall po prostu mówi Roxi to co ona chce usłyszeć bo dzięki niej ma wielu sojuszników. A wkońcu sam ją zabije tuż przed wielkim finale ratując przy tym Mel. A co do end'u moim zdaniem albo zrobia cos podobnego jak w ugrzyskach śmierci, albo zginą obydwoje lub uda im się uciec tak jak w filmie 'wyścig śmierci'

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspanialy rozdział czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebisty *.* czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Szkoda ze tak rzadko wstawiasz rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  22. No no. Ale się porobiło.
    Niall tak mysle ze mowil tak tylko po to by zdobyć zaufanie albo Roxy apbo Paula, bo to raczej jedna z tych dwoch osób z nim gadała.
    No blog zajebisty, więc czekam , xzekam na kolejny rozdział. Tylko dawaj bo nie wytzymam :).

    Kocham i pozdrawiam <3.

    OdpowiedzUsuń
  23. WoW myślę że tą osobą była Roxy Niall trochę mnie zaskoczył no ale poczekam do nn i wszystko się powinno wyjaśnić :P KC

    OdpowiedzUsuń
  24. Myślę, że to Paul.
    Nie lubię go, a ty Horan co odpierdalasz?
    Czekam na next xoxo

    OdpowiedzUsuń
  25. OMMMMMMMMMMMMMMMMMG
    dawaj szybko następny, bo zwariuję <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Chybie żaden rozdział mnie tak nie zaciekawił <33
    Szybko napisz kolejny misiu <33

    http://ollcia-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. hej :3
    kiedyś czytałaś mojego bloga ...
    jak jest teraz to nwm alr jak masz ochotę to wpadaj ;)
    http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/2014/07/rozdzia-xxviii_16.html

    OdpowiedzUsuń
  28. OMG
    Niall ty chuju
    A miało być tak dobrze
    Kurwa
    Nie wytrzymam
    Myślę, że to Paul
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Droga Pati, masz styl początkującej pisarki, tylko nie wiem, dlaczego obrałaś taki temat, obfitujący w sceny drastyczne. Taka moda?

    Zapraszam na mój blog - trochę w innym stylu:

    TUTAJ

    Komentarz mile widziany!
    Komentarzy nigdy dość.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny rozdział i blog <3 czekam na nn ^^ O boszzzz a już myślałam, że wszystko będzie dobrze między Niall'em i Mel a tu, Niall . . . pfff :p Mam tylko nadzieję, że Mel nic się nie stanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. błagam dodaj kolejny rozdział zaczęłam czytać inne blogi i żaden mi sie nie podoba tak jak twój. Oby tylko Niall sie ogarnął bo nie chce żeby Mel cierpiała. jesteś najlepsza !!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Hej, nominowałam cię do nagrody LBA:) Więcej szczegółów znajdziesz u mnie: http://through-the-dark-1d-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. Niall to kutas a Paul to kutas razy 2 wkurzyłqm się czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nexta...co wy z tym nextem?
      Już Polski język zbyt trudny?

      Usuń
  34. Czu tą osobą jest "przyjaciółka" Melanie?
    Jak ja mu kiedyś zajebie to spadnie z tego pieprzonego motora...

    OdpowiedzUsuń
  35. KIEDY NOWYYYYYY
    JA UMIERAM HAHAH
    NIALL SPOKO. JESZCZE MNIE NIE WKURZA AŻ TAK XD
    ALE TEN PAUL ALBO TA JEJ KUMPELA OD SAMEGO POCZĄTKU MI SIĘ NIE PODOBALI LOLZ

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej , miał pojawić się przed 26 lipca 13 rozdział , a się nie pojawił :c przykro mi że nie pamiętasz o nas :c i 10 sierpnia miał się pojawić 14 rozdział i jestem ciekawa jak ty to zrobisz że dodasz go , skoro nawet 13 nie ma :c :/

    OdpowiedzUsuń
  37. Pamiętam o was :c
    Bardzo was przepraszam. Macie racje, rozdział miał być przed moim wyjazdem na obóz do Bułgarii, ale się nie wyrobiłam. W Złotych Piaskach pisałam rozdział na bloga w notatkach. Myślę, że jest długi i pojawi się do 2 dni. Muszę go tylko odrobinę dopracować. Wynagrodzę to wam, obiecuję :c Przepraszam miśki, kocham was ♡

    OdpowiedzUsuń
  38. Witaj Pati,

    Myślę, że dobrze się bawiłaś w Bułgarii i że zaowocuje to nowymi fascynującymi odcinkami Twojej powiastki, do której czytelników i ja dołączyłam.
    Ja należę do starszej generacji, dlatego moje opowieści są pisane w innym stylu, a bohaterowie są nieco starsi od Twoich, jak pewnie zdążyłaś to zauważyć.
    Napisałam Ci (vide suprem), ze dziwi mnie, dlaczego współczesna młodzież gustuje w takich tematach, jak wyścigi śmierci, gdzie jeden uczestnik zabija drugiego dla zabawy. Mnie takie tematy, kolokwialnie mówiąc, nie leżą.
    Niemniej uważam, że masz talent pisarski i lekkość klawiatury podziwiam:-)
    Proszę także o częste odwiedzanie mojego bloga (ślub Zacha i Mel tuż tuż!):
    http://ewcia22.blogspot.com/

    Pozdrawiam serdecznie
    Nauczycielka - taki, niestety(sic!) jest mój zawód:-)


    OdpowiedzUsuń
  39. Błagam o kolejny

    OdpowiedzUsuń