-Jestem mordercą. - wyszeptałam po dłuższej chwili. Niall przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Jeszcze przed wyścigiem odepchnęłabym go i uciekła jak najdalej, ale po tym zdarzeniu nie mogę nawet mrugnąć, o biegu nie wspominając. Poczułam się dziwnie bezpiecznie. Tak, bezpiecznie w ramionach osoby, która chce mnie zabić, próbowała zgwałcić i okłamuje mnie.
-Uratowałaś mi życie księżniczko. - wyszeptał wprost do mojego ucha. Zamknęłam oczy i milczałam, po prostu milczałam w jego ramionach. Teraz jakby nie liczyło się nic oprócz tego, że on żyje. Tkwiliśmy tak przez dłuższą chwilę (co mnie dziwiło, bo niespodziewałam się czegoś takiego po Horanie) i pewnie stalibyśmy dłużej, gdyby nie osoba, która mnie od niego odciągnęła. Tak zgadliście, to nik inny jak Paul.
-Odejdź od niego! - krzyknął i pchnął niebieskookiego w tył.
-Nie będziesz jej rozkazywał! I nie przeżywaj tak, bo potem mejtek nie dopieżesz. - krzyknął blondyn, który powrócił na swoje poprzednie miejsce i również pchnął chłopaka.
-Odezwał się gwałciciel. - prychnął brunet. To nie skończy się dobrze, czuję to.
-Pojebało Cię?! Chłopie ustaw się prostopadle do ściany, weź szybki rozbieg i zdrzemnij się trochę bo Dobranocka dopiero o 19 00. -skrzywił się Niall, przez co rozumiem, że w dalszym ciągu podtrzymuje wersję "nic nie pamiętam".
-Ja nie próbuję gwałcić swojej sojuszniczki i oh, nie chcę jej zabić. - jestem prawie pewna, że moje serce przestało bić. Jezu, dlaczego on powiedział coś takiego. Obiecał mi, że ta sprawa nie ujrzy światła dziennego bez mojej zgody. W skrócie? Jestem matrwa przed zachodem słońca.
-Że Cię frajerze ksiądz w przedszkolu gumowym krokodylem molestował, to nie znaczy, że musisz się spinać na każdego. O co Ci kurwa chodzi, nie chcę jej zabijać! - wyrzucił ręce w górę, a następnie wskazał prawą dłonią na mnie. Gdyby nie chciał to nie mówiłby nic takiego Roxy...
-Więc na żarty rozmawiałeś z tą rudą suką? - o boże, nie wierzę że to powiedział. Paul, jak mogłeś mi to zrobić?! Oki, chcesz dla mnie dobrze ale tylko pogarszasz sytuację chłopie.
-O czym t... - i nagle nastała cisza, a oczy blondyna mało nie wypadły z oczodołów. Chyba właśnie uświadomił sobie o co tu chodzi.
-I co teraz chłopcze? Idziemy Mel. - powiedział ze sztucznym uśmieszkiem do blondyna i pociągnął mnie za sobą. Pewnie jest na mnie zły, w sumie sama na siebie jestem zła. I...ej zaraz, za Paula też jestem zła.
Chłopak nie odzywał się do mnie przez całą drogę do apartamentu. Gdy otworzył drzwi wskazał ręką na kanapę. Usiadłam na niej i czekałam na dalszy rozwój sytuacji.
-Mel ja mam takie jedno, podstawowe pytanko. Pojebało Cię?! - wiedziałam, że powie coś w tym rodzaju.
-Mogę zapytać o to samo. Dlaczego mu powiedziałeś o rozmowie z Roxy?! - wyczuwam nieprzyjemną i wielką kłótnię.
-Kiedyś musiał się o tym dowiedzieć. - mówił i starał się opanować, co niestety mu nie wychodziło. Mam ochotę po prostu wstać i wyjść, nawet zaraz to chyba zrobię.
-Kiedyś i niekoniecznie od Ciebie. - powiedziałam mróżąc oczy i odwracając głowę w drugą stronę.
-A miał się dowiedzieć od Ciebie? Przecież jesteś zbyt niewinna żeby mu o tym powiedzieć i tak byś sobie żyła w tych tajemnicach czekając kurwa na śmierć. - to wszystko i tak nie zmienia faktu, że miał trzymać język za zębami.
-Myślałam, że się przyjaźnimy, a przyjaciele dotrzymują tajemnic, a poza tym to nie twój interes kiedy umrę, mogę się zabić sama i to nawet zaraz, a ciebie to powinno gówno obchodzić. - zdenerwowałam się i owszem, zachowałam się jak wredna dziewczynka.
-Jesteśmy przyjaciółmi i nie mów tak...chociaż zapomniałem, że to Niall jest tym najważniejszym. Możemy się przyjaźnić, całować a nawet pieprzyć, a ty i tak polecisz do niego i wybaczysz mu wszystko co zrobił. Może ty się w nim zakochałaś? Oh nie może, tylko na pewno...wiesz, najlepiej teraz leć do niego, znowu. - podkreślił słowo "znowu". Całą tą swoją wypowiedzią podniósł mi ciśnienie, mało brakowało, a moja ręka powędrowałaby na jego twarz.
-Jak możesz?! Zabiłam tą dziewczynę w wyścigu, bo i ty i Niall jesteście dla mnie cholernie ważni! Nie wiem dlaczego, ale tak już po prostu jest! Zabieram swoje rzeczy i nie waż się do mnie odzywać nigdy więcej. Oh i wiesz co? Już nie jesteś dla mnie ważny. - zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z apartamentu trzaskając drzwiami. Boże co za człowiek. Czy to na pewno był ten Paul? Zaraz mnie rozsadzi, cała trzęsę się z tej złości.
Otworzyłam drzwi do swojego apartamentu, żeby zobaczyć Horana siedzącego w fotelu i wpatrującego się we mnie. Jeszcze tego brakowało, pewnie zaraz wyciągnie paralizator z kieszeni. Położyłam swoje rzeczy w sypialni, usiadłam na łóżku i ujrzałam chłopaka stojącego w drzwiach, boże why?
-Dlatego to zrobiłaś? Dlatego uciekłaś z bankietu? - Melanie, przecież wiedziałaś, że w końcu tu przyjdzie i o to zapyta. Zbierz w sobie choć tyle odwagi na rozmowę z nim, jak będzie chciał to i tak cie zabije.
-Tak. Nie wiem dlaczego poszłam za Tobą. - odpowiedziałam wpatrując się w podłogę.
-I mimo wszystko uratowałaś mnie dzisiaj? - nie spojrzałam na niego, ale domyślam się, że wyraz jego twarzy przybrał zdziwienie.
-Przecież żyjesz, więc odpowiedź jest oczywista. - powiedziałam i zaczęłam bawić się palcami.
-Trochę nie rozumiem. - przecież nie odpowiem mu "ja też", to byłoby jeszcze dziwniejsze niż ta cała sytuacja.
-Nie prościej mnie teraz zabić? - zapytałam i podniosłam głowę, by go zobaczyć. Chciał coś powiedzieć, ale zawahał się na chwilę.
-Nie mogę, mamy umowę. - tak, bo Niall Horan nigdy nie złamał umowy.
-Z tego co wiem, to z Roxy też masz umowę. - powiedziałam cicho, ale słyszalnie.
-Jebać ją. - usłyszałam w odpowiedzi, co wcale nie sprawiło, że poczułam się lepiej.
-Jej pewnie mówisz to samo o mnie. - odpowiedziałam i powróciłam do zabawy swoimi palcami u rąk.
-Pokłóciłaś się z Paulem? - nie odpowiedział, co było odpowiedzią dla mnie. I niech mi ktoś powie, że to nie było oczywiste.
-Nie twój interes. - powiedziałam nawet na niego nie spoglądając, w jednej chwili wszystko stało się tak strasznie obojętne. Nagle poczułam jak łóżko obok mnie się ugina, a po policzku spływa jedna łza, którą szybko wytarłam. Czy on nie może po prostu ospuścić i sobie pójść? Odgarnął część moich włosów za ucho i pocałował mój policzek, po czym wstał i wyszedł zostawiając mnie samą w pokoju. Już nic nie rozumiem. Położyłam się i odpłynęłam.
*
Jak zwykle rano zaczął dzwonić budzik, ale tak bardzo chciało mi się spać, że go wyłączyłam. W tym momencie zupełnie nie obchodziło mnie co będzie, jeśli nie stawię się na wyścig i wszystko byłoby świetnie, gdybym nie zobaczyła nad sobą blond czupryny i nie poczuła jak mnie łaskocze. Tak, oczywiście że mam łaskotki i to bardzo wyczulone.
-Przestań, proszę. - powiedziałam, gdy na chwilę opanowałam śmiech. W sumie, to cieszę się, że do mnie przyszedł. Z seri "ogarnij Mel".
-Ale masz wstać, bo się spóźnisz. - to trudne, gdy łóżko krzyczy "zostań, tu jest twoje miejsce na ziemi" i dodam, że grawitacja wciąż działa.
-Dobrze, dobrze. - powiedziałam i niechętnie wstałam, udałam się do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę i kurde, dostałam okres. Może dlatego wczoraj wszystko drażniło i smuciło mnie dwa razy bardziej? Udałam się do kuchni, gdzie czekało na mnie śniadanie i coś jeszcze...Niall stał przy stole z bukietem białych róż, co jest grane? Niepewnie podeszłam do niego.
-Proszę, są dla ciebie. - powiedział i wręczył mi bukiet.
-Dziękuję, ale nie mam dzisiaj urodzin. - odpowiedziałam i powąchałam jednego kwiatka.
-Mel, bo ja..chciałem cię...prze...prze...przep - o proszę, jaka miła niespodzianka z samego rana. Zachichotałam.
-Czy Niall Horan próbuje mnie przeprosić? - podobno nigdy tego nie robi.
-Nie...no tak trochę. - powiedział i przeczesał dłonią włosy. Zawsze to robi gdy się denerwuje albo chce kogoś poderwać, tak zauważyłam to.
-Przepraszasz mnie za to, że chcesz mnie zabić? - spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
-Nie mogę...nie chcę Cię zabijać. - niebieskooki trochę się speszył, bo cały czas wpatrywał się w podłogę.
-Kiedyś będziesz musiał. Powiesz mi o co chodzi Roxy? - nie powinnam mu ufać tak samo jak nie powinnam przyjmować przeprosin...chociaż, czy przepraszałby gdyby było by mu to obojętne? Może to po prostu kolejne świetne aktorskie zagranie?
-Dowiesz się w swoim czasie. - powiedział, uniósł wzrok i ponownie przeczesał dłonią włosy. Tym razem to ja wlepiłam wzrok w podłogę. Zawsze, gdy ja pytam o coś, co jest dla niego niewygodne to tak to się kończy. Unika odpowiedzi, ale ja zawsze muszę odpowiadać, ugh co za człowiek.
-W takim razie nie przyjmuję przeprosin. - odpowiedziałam i położyłam róże na stole obok niego. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i wpatrywałam się w jego niezrozumiały wyraz twarzy. Niall Horan pierwszy raz kogoś przeprosił i pierwszy raz ktoś nie przyjął jego przeprosin, ale nie mogłam postąpić inaczej. On robi ze mną co chce, nie będę kolejnym pionkiem w jego grze, wystarczy, że jestem pionkiem w wyścigu śmierci.
-Nie możesz. - wydusił w końcu z siebie. Uniosłam brwi w zdumieniu.
-Owszem, mogę. - odpowiedziałam i w nie zmieniłam swojej poprzedniej pozycji.
-Nie mogę Ci powiedzieć, musisz to usłyszeć od Roxy, ale jeszcze nie teraz, bo to może się tragicznie skończyć. - powiedział po czym ponownie wziął kwiaty do ręki i skierował w moją stronę.
-Mam żyć w ciągłych tajemnicach z dodatkową obawą, że "przyjaciółka" przyjdzie do mnie w nocy i poderżnie mi gardło? - zapytałam, nie wyciągając wcześniej ręki, aby odebrać kwiaty.
-W zasadzie tak. - powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Magiczne słowo. - rzekłam spoglągając na bukiet białych róż, który dalej spoczywał w jego wyciągniętej w przód dłoni.
-Prze...prze...przep...kurwa, nie karz mi tego znowu powtarzać. - odpowiedział i potrząsnął roślinami.
-Nie powiedziałeś tego słowa w pełni nawet raz. - powiedziałam i mimowolnie kąciki moich ust poędrowały ku górze.
-Przep...przepraszam, okey? Za wszystko. - zarumienił się, widzę to. Proszę państwa Niall James Horan powiedział przepraszam. Może jestem łatwoufna i łatwowierna, ale wzięłam te kwiaty z jego ręki z triumfalnym uśmiechem.
-Niech Ci będzie Horan, przeprosiny przyjęte. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się przyjaźnie, co odwzajemnił. Nalałam wody do pierwszego flakonu jaki znalazłam i wstawiłam do niego białe róże.
-Więc o co pokłóciłaś się z tym czarnym palantem, który chciał mnie zabić? - zapytał blondyn, gdy byliśmy już w połowie drogi na tor. W zasadzie to ja zleciłam jego zabójstwo, ale mu tego nie powiem, tym bardziej, że dopiero się pogodziliśmy, czego nie chcę niszczyć...przynajmniej na razie.
-Nieważne. - odpowiedziałam i smutno się uśmiechnęłam. Pokłóciłam się z przyjacielem, który wspierał i był dla mnie od samego początku, to nie jest fajne uczucie, ale halo miałam do tego powód.
-Ściemniasz. - powiedział i szturchnął moje lewe ramie, ugh nie mogę mu powiedzieć o co poszło.
-Ty nie powiedziałeś mi o Roxy to ja nie powiem Ci o Paulu. - odpowiedziałam i pokazałam mu język przez co z jego ust wydobył się śmiech.
-Zachowujesz się jak dziecko. - powiedział i uszczypnął mój policzek. Oh i kto to mówi?
-To nie ja z naszej dwójki mam mentalnie pięć lat, mam Ci przypomnieć? - rzekłam i tym razem to ja uszczypnęłam jego policzek. Faktycznie, zabawa jak w przedżkolu.
-To mentalnie pięcioletnie dziecko, z którym obecnie rozmawiasz codziennie obrania Cię na torze. - powiedział i przeczesał dłonią swoje włosy. Boże, ile razy można to robić?
-Wczoraj role się odwróciły. - prychnęłam, przez co zostałam popchnięta.
-Pyskata, lubię takie. - na jego słowa wybuchłam niepochamowanym śmiechem, sama nie wiem dlaczego, bo w sumie przyzwyczaiłam się do tego rodzaju tekstów w moją stronę.
-Cześć wam. - oh, bardzo dobrze znam ten głos. Spojrzałam niepewnie na blondyna, który tylko mrugnął do mnie lewym okiem.
-Hej Roxy. - odpowiedziałam i starałam się uśmiechnąć jak najbardziej naturalnie. Ruda natychmiast mnie przytuliła, a ja miałam wrażenie, że zaraz wbije mi nóż w plecy.
-Pogadamy po wyścigu, bo muszę załatwić coś z Alex, narka. - powiedziała i odeszła, a ja odetchnęłam z ulgą. Teraz w mojej głowie powstało kolejne pytanie, co ona musi załatwić z Alex, z dziewczyną, z którą sypiał Niall i która tak bardzo mnie nienawidzi? Długo nie musiałam czekać na pierwszą myśl...
-Dobra z Ciebie aktorka. - rzekł niebiekooki i uśmiechnął się łobuziarsko.
-Nie lepsza niż z niej. - odpowiedziałam i stelepałam się na myśl o rudej.
-Wiedziałem, że mu wybaczysz, zawsze to robisz. - i kolejna bardzo znana mi osoba. Czego on ode mnie chce? Znowu chce się kłócić?
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać Paul. - powiedziałam i spojrzałam na niego z lekką pogardą. Boże, co z tobą Mel, ty nigdy tego nie robisz.
-Myślę, że powinniśmy. - odpowiedział i położył dłoń na moim ramieniu, którą szybko strąciłam.
-Powiedzaiała Ci, że nie ma ochoty z tobą rozmawiać, której części tego zdania nie rozumiesz? - wtrącił się blondyn. Byłam mu za to wdzięczna, bo na prawdę nie chcę w tej chwili rozmawiać z brunetem, jeszcze złość mi nie przeszła.
-O proszę, obrońca swojej morderczyni. - zesztywniałam, jeśli on powie coś w tym temacie, to nigdy w życiu się do niego nie odezwę. On nie może tego zrobić.
-Jesteś pojebany, siadło Ci na mózg, chodź Mel. - moje serce przyśpieszyło, gdy Paul rzucił szybkie "nie tak szybko".
-Melanie, nie masz nic do powiedzenia swojemu chłoptasiowi? No proszę, kto prosił mnie abym zabił Horana? Już zapomniałaś? - w tej chwili to mam ochotę zabić Ciebie Paul. W tym momencie uświadomiłam sobie, że tej przyjaźni nie da się uratować, ale co gorsze nie chcę stracić znajomości z Niallem. Matko Boska.
-Przepraszasz mnie za to, że chcesz mnie zabić? - spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
-Nie mogę...nie chcę Cię zabijać. - niebieskooki trochę się speszył, bo cały czas wpatrywał się w podłogę.
-Kiedyś będziesz musiał. Powiesz mi o co chodzi Roxy? - nie powinnam mu ufać tak samo jak nie powinnam przyjmować przeprosin...chociaż, czy przepraszałby gdyby było by mu to obojętne? Może to po prostu kolejne świetne aktorskie zagranie?
-Dowiesz się w swoim czasie. - powiedział, uniósł wzrok i ponownie przeczesał dłonią włosy. Tym razem to ja wlepiłam wzrok w podłogę. Zawsze, gdy ja pytam o coś, co jest dla niego niewygodne to tak to się kończy. Unika odpowiedzi, ale ja zawsze muszę odpowiadać, ugh co za człowiek.
-W takim razie nie przyjmuję przeprosin. - odpowiedziałam i położyłam róże na stole obok niego. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i wpatrywałam się w jego niezrozumiały wyraz twarzy. Niall Horan pierwszy raz kogoś przeprosił i pierwszy raz ktoś nie przyjął jego przeprosin, ale nie mogłam postąpić inaczej. On robi ze mną co chce, nie będę kolejnym pionkiem w jego grze, wystarczy, że jestem pionkiem w wyścigu śmierci.
-Nie możesz. - wydusił w końcu z siebie. Uniosłam brwi w zdumieniu.
-Owszem, mogę. - odpowiedziałam i w nie zmieniłam swojej poprzedniej pozycji.
-Nie mogę Ci powiedzieć, musisz to usłyszeć od Roxy, ale jeszcze nie teraz, bo to może się tragicznie skończyć. - powiedział po czym ponownie wziął kwiaty do ręki i skierował w moją stronę.
-Mam żyć w ciągłych tajemnicach z dodatkową obawą, że "przyjaciółka" przyjdzie do mnie w nocy i poderżnie mi gardło? - zapytałam, nie wyciągając wcześniej ręki, aby odebrać kwiaty.
-W zasadzie tak. - powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Magiczne słowo. - rzekłam spoglągając na bukiet białych róż, który dalej spoczywał w jego wyciągniętej w przód dłoni.
-Prze...prze...przep...kurwa, nie karz mi tego znowu powtarzać. - odpowiedział i potrząsnął roślinami.
-Nie powiedziałeś tego słowa w pełni nawet raz. - powiedziałam i mimowolnie kąciki moich ust poędrowały ku górze.
-Przep...przepraszam, okey? Za wszystko. - zarumienił się, widzę to. Proszę państwa Niall James Horan powiedział przepraszam. Może jestem łatwoufna i łatwowierna, ale wzięłam te kwiaty z jego ręki z triumfalnym uśmiechem.
-Niech Ci będzie Horan, przeprosiny przyjęte. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się przyjaźnie, co odwzajemnił. Nalałam wody do pierwszego flakonu jaki znalazłam i wstawiłam do niego białe róże.
-Więc o co pokłóciłaś się z tym czarnym palantem, który chciał mnie zabić? - zapytał blondyn, gdy byliśmy już w połowie drogi na tor. W zasadzie to ja zleciłam jego zabójstwo, ale mu tego nie powiem, tym bardziej, że dopiero się pogodziliśmy, czego nie chcę niszczyć...przynajmniej na razie.
-Nieważne. - odpowiedziałam i smutno się uśmiechnęłam. Pokłóciłam się z przyjacielem, który wspierał i był dla mnie od samego początku, to nie jest fajne uczucie, ale halo miałam do tego powód.
-Ściemniasz. - powiedział i szturchnął moje lewe ramie, ugh nie mogę mu powiedzieć o co poszło.
-Ty nie powiedziałeś mi o Roxy to ja nie powiem Ci o Paulu. - odpowiedziałam i pokazałam mu język przez co z jego ust wydobył się śmiech.
-Zachowujesz się jak dziecko. - powiedział i uszczypnął mój policzek. Oh i kto to mówi?
-To nie ja z naszej dwójki mam mentalnie pięć lat, mam Ci przypomnieć? - rzekłam i tym razem to ja uszczypnęłam jego policzek. Faktycznie, zabawa jak w przedżkolu.
-To mentalnie pięcioletnie dziecko, z którym obecnie rozmawiasz codziennie obrania Cię na torze. - powiedział i przeczesał dłonią swoje włosy. Boże, ile razy można to robić?
-Wczoraj role się odwróciły. - prychnęłam, przez co zostałam popchnięta.
-Pyskata, lubię takie. - na jego słowa wybuchłam niepochamowanym śmiechem, sama nie wiem dlaczego, bo w sumie przyzwyczaiłam się do tego rodzaju tekstów w moją stronę.
-Cześć wam. - oh, bardzo dobrze znam ten głos. Spojrzałam niepewnie na blondyna, który tylko mrugnął do mnie lewym okiem.
-Hej Roxy. - odpowiedziałam i starałam się uśmiechnąć jak najbardziej naturalnie. Ruda natychmiast mnie przytuliła, a ja miałam wrażenie, że zaraz wbije mi nóż w plecy.
-Pogadamy po wyścigu, bo muszę załatwić coś z Alex, narka. - powiedziała i odeszła, a ja odetchnęłam z ulgą. Teraz w mojej głowie powstało kolejne pytanie, co ona musi załatwić z Alex, z dziewczyną, z którą sypiał Niall i która tak bardzo mnie nienawidzi? Długo nie musiałam czekać na pierwszą myśl...
-Dobra z Ciebie aktorka. - rzekł niebiekooki i uśmiechnął się łobuziarsko.
-Nie lepsza niż z niej. - odpowiedziałam i stelepałam się na myśl o rudej.
-Wiedziałem, że mu wybaczysz, zawsze to robisz. - i kolejna bardzo znana mi osoba. Czego on ode mnie chce? Znowu chce się kłócić?
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać Paul. - powiedziałam i spojrzałam na niego z lekką pogardą. Boże, co z tobą Mel, ty nigdy tego nie robisz.
-Myślę, że powinniśmy. - odpowiedział i położył dłoń na moim ramieniu, którą szybko strąciłam.
-Powiedzaiała Ci, że nie ma ochoty z tobą rozmawiać, której części tego zdania nie rozumiesz? - wtrącił się blondyn. Byłam mu za to wdzięczna, bo na prawdę nie chcę w tej chwili rozmawiać z brunetem, jeszcze złość mi nie przeszła.
-O proszę, obrońca swojej morderczyni. - zesztywniałam, jeśli on powie coś w tym temacie, to nigdy w życiu się do niego nie odezwę. On nie może tego zrobić.
-Jesteś pojebany, siadło Ci na mózg, chodź Mel. - moje serce przyśpieszyło, gdy Paul rzucił szybkie "nie tak szybko".
-Melanie, nie masz nic do powiedzenia swojemu chłoptasiowi? No proszę, kto prosił mnie abym zabił Horana? Już zapomniałaś? - w tej chwili to mam ochotę zabić Ciebie Paul. W tym momencie uświadomiłam sobie, że tej przyjaźni nie da się uratować, ale co gorsze nie chcę stracić znajomości z Niallem. Matko Boska.
--------------------------------------------------------------------------
Hej skarby <3
Już niedługo znowu szkoła, zabijcie mnie ;/
Jak wrażenia po rozdziale?
Pamiętajcie, że każdy komentarz bardzo motywuje :)
Do następnego :*
Zajebiste *,* OliwiaHorankowa
OdpowiedzUsuńPIERWSZA!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ... Ciekawe jak zareaguje Niall? Z tegoPaula to jest taki idiota ...pozdrawiam
@patina007
cudo *.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział nie mogę doczekać się kolejnego :). ~ ilcia
OdpowiedzUsuńSwietny skarbie *.*
OdpowiedzUsuńOjoj (wiem ze tak sie nie mowi ale jakos tak wyszlo :* ) wyczuwam klutnie :))
Czekam na nastepny :3
@werkab0000
Super rozdział
OdpowiedzUsuń@kasia15121994
Neext ! <33
OdpowiedzUsuńMatko!
OdpowiedzUsuńKocham Cię!
1. Dodałaś szybciej rozdział niż się spodziewałam.
2. Masz cudowną wenę.
3. Super rozdział JAXNIAUBX ♥
Dodasz znowu szybko? :(((((
Aaaa <3 nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńjezu czemu to się musiało to skończyć aaaaa!
OdpowiedzUsuńNie mógł być choć odrobinę dłuższy, jezu już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału więc szybko dodawaj heheh <3 :*
super rozdział :)
OdpowiedzUsuńlubiłam Paul'a ale już mi przeszło Lol
Niall był taki jhtfjhikuj słodki z tymi różami
czekam na next
Ten Paul jest jakis glupi, wychodzi na to ze on nigdy nie byl jej przyjacielem bo oni sie tak nie zachowuja nawet jesli juz nie sa BF to nie mowia takich rzeczy tylko zachowuja je dla siebie. Od poczatku go nie lubilam. I wg ta Roxy... Niech Mel ja zabije i swieto lasu, albo Niall dla niego to nic nowego. No ale teraz to Niall moze bedzie chcial zabic Mel za to ze chciala go zabic, ale jednak uratowala mu zycie wiec nie powinien byc wkurzony bo dziewczyna miala prawo sie wkurzyc i chec zabicia jest na miejscu, przeciez dowiedziala sie kto bedzie jej morderca to normalne ze chciala sie tej osoby pozbyc...
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że z Paulem jest coś nie tak, czułam to od początku, a teraz się w tym utwiedziałam... Ciekawe jak zareaguje Niall na wieś, że to ona zleciła jego zabójstwo.. Będzie ciekawie ;d // @annxdd
OdpowiedzUsuńWow nie spodziewałam się takiego zachowania że strony paula.jestem mocno zaskoczona.strasznie mnie ciekawi co będzie dalej :-)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńWspanialy rozdzial xx
OdpowiedzUsuńWitaj Pati,
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące - rośnie nam przyszła pisarka, tylko dobrze by było, żeby trochę popracowała nad ortografią. Jaką ocenę masz z polskiego, bo podejrzewam, że wypracowania są Twoją specjalnością.
A to świnia z tego Paula, powierzonych mu tajemnic nie potrafi zachować. Absolutnie nie godzien zaufania.
Pozdrawiam serdecznie
PS Powodzenia w szkole!:-)
OdpowiedzUsuńBoooski
OdpowiedzUsuńWydało się!
Boje się reakcji Horana.
Powodzenia w szkole
xoxo
@luv_my_hig
Super :D mam nadzieje że za niedługo rozdział :*
OdpowiedzUsuńŚwietny i dzieje się. Ciekawe jak Niall na to zareaguje.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnej części.
Pozdrawiam ;)
S.
NO KURDE CO ZA POJEB Z TEGO PAULA!!!
OdpowiedzUsuńCZY MOŻESZ GO WEPCHNĄĆ DO JAKIEGOŚ ROWU CZY COŚ????
Nie ma prawa się wtrącać między Mel a Nialla. Hjdjdjsjxjdjjsjxj
JA ZARAZ NIE WYTRZYMAM I SAMA STRZELĘ TEMU PAULOWI!! -.-
OdpowiedzUsuńjak on tak może?! ughhhh....! proszę pisz następny bo ja już wytrzymać nie mogę! njkhuedbjfgeshgfu! a ten Paul niech zginie!
Wszystkie komy powyżej wyrażają moje uczucia,
OdpowiedzUsuń@aleksandraa984
Zaczelam prawie krzyczec ze szczescia :)
OdpowiedzUsuńCudny rodzial! Weny! ;*
Kocham :3 blagam o rozdzial jeszcze w wakacje. Karolina <3
OdpowiedzUsuńmam tylko jedno słowo zajebisty ♥
OdpowiedzUsuńBożeeeeeeee
OdpowiedzUsuńCzemu taki krótki? :(
OdpowiedzUsuńProszę o nowy szybciutko! ;).
Kocham xx
Hejo, kimy powyzej maja racje
OdpowiedzUsuńPs. Fajny filmik z wylewaniem wody xd
@NadeThirlan
Zajebisty rozdział <3 kocham i zapraszam do przyjaciółki:http://black-love-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award :) http://love-the-way-you-lie-fanfiction.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award.html (pamiętaj, masz to zrobić bo jak nie to cię zapierdolę. Też cię kocham ♥ @versacegoxmez
OdpowiedzUsuńOooo jezu :o
OdpowiedzUsuńMie sądziłam, że on to tak wygarnie :/. Matko czekam na nexta :* <333.
Kocham i pozdrawiam :**
Nominowałam cię do Liebster Awadrs :) zapraszam http://believe-niall.blogspot.com/2014/09/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, super historia <3 czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
OdpowiedzUsuńSuper!!! <3
OdpowiedzUsuńKiedy kolejnyyyyyyyyy!!!!!!!!!???????
OdpowiedzUsuńCudoo<3
OdpowiedzUsuńKiedy next? Bo juz noe moge wytrzymac...<3
OdpowiedzUsuńkiedy next? kocham to oopowiadanie Nail ciekawe jaka bedzie jego reakcja
OdpowiedzUsuń